niedziela, 21 lipca 2013

Rozdział 9

Było zimno. Księżyc został całkowicie przyćmiony ogromnymi burzowymi chmurami. Justin stał pod drzewem przy swoim domu, kopiąc w leżący nieopodal kamień.
- Boże, wiedziałem! – krzyknął. – Jesteś tylko pustą tanią zdzirą. Wiedziałem, cholera, wiedziałem, że tak będzie.
- Przestań, proszę.
- Nie! Przez ciebie jesteśmy w czarnej dupie! – walnął pięściami w pień, raniąc dłoń. – Chcę wracać do domu, a teraz… - zacisnął wargi. – Tym razem nikt mnie nie powstrzyma.
- Justin… - przerażenie malowało się na jej twarzy. – JUSTIN, STÓJ!
Dźwięk wydawanego strzału rozniósł się echem po okolicy.
- Penny? – ten głos. Znała go, lecz nie miała czasu, by pomyśleć. Ogromny ból w klatce piersiowej przesłonił inne uczucia. - Penny?! – osunęła się na ziemię, mocno uderzając w trawiaste podłoże. – Penny, obudź się!
Blondynka zerwała się jak opętana. Schowała twarz w dłoniach, biorąc głęboki oddech.
- Wszystko w porządku? – Louis delikatnie potarł jej plecy. – Chyba miałaś zły sen.
- Jest okej – potrząsnęła głową, siląc się na uśmiech.
- Przynieść ci wody?
- Taa… Nie! – krzyknęła, gdy spojrzała na budzik. – Jade! – potrząsnęła śpiącą obok przyjaciółką. – Jade, cholera, zaspałyśmy!
- Ej, Liam Hemsworth właśnie miał mnie pocałować! – oburzyła się. – Zerwał dla mnie z Miley Cyrus, a potem…
- O! Też ci się podoba? Widziałaś ten nowy film, gdzie gra główną rolę?
- Tomilnson! Przestań! – skarciła go Edwards. – Jade, szoruj do łazienki. Masz pięć minut.

 * parę godzin później *

- Dwie kawy i sok jabłkowy do stolika 23!
Blondynka przejechała ręką po obolałym karku.
- Ostatnie na dziś, Perrie – Jade pocieszająco uścisnęła jej ramię.
- Nie sądziłam, że bycie kelnerką to taka ciężka robota – westchnęła. – Zajmiesz się tym zamówieniem?
- Chyba nie mam wyjścia – zachichotała, kiwając w stronę drzwi.
- Dzień dobry. Przeszkadzam? – Zayn wyjrzał zza framugi, uśmiechając się.
- No coś ty! Perrie właśnie skończyła.
- Jade!
Dziewczyna podniosła ręce w poddańczym geście. – Przydałaby ci się mała odskocznia.
- A właśnie. Skoro już jesteśmy przy tym temacie – chłopak wszedł do kuchni, pokazując reklamówkę pełną jedzenia. – Ognisko? My, wy, dzisiaj, tutaj, zaraz? – rozłożył ręce w zapraszającym geście.
- Pewnie! – niebieskowłosa pisnęła z entuzjazmem.
- Wybaczcie, chyba nie dam rady.
- Ej, co się dzieje? – Zayn pochwycił zmartwione spojrzenie Perrie.
- Jestem po prostu zmęczona. Nie wyspałam się i…
- A nie mówiłem, że oddam ci swój materac? O wiele wygodniej niż spanie na ziemi w jakimś pokrowcu.
- Mhm, a ty i Liam zmieścilibyście się w moim śpiworze? – prychnęła ironicznie. – Spokojnie. Następnym razem zwalimy z łózka naszych zakochańców.
- Loczek nie byłby zadowolony – zaśmiał się mulat. – Ale może jednak dasz się przekonać? – dodał.
- Pezia, no… Nie daj się błagać! Spójrz na niego! – szepnęła Jade.
- Właśnie! Takiemu jak ja się nie odmawia - przybili sobie piątkę.
- Chodzący seks. AŁA! – warknęła Thrilwall. – A to za co?!
- Za podlizywanie się mojemu chłopakowi, pizdzielcu! 
Wszyscy zachichotali.
- Okej, będziemy. Daj nam sekundkę, by się przebrać.
- Świetnie! Czekamy na dworze, w tej altance, przy placu zabaw – pomachał im i wyszedł.
- Jade, weź ty się…
- Oj, skarbie, w takim tempie nigdy nie dobijemy z tą misją do końca.
Perrie skrzywiła się w myślach. Kompletnie zapomniała, po co się tu znajduje. – Masz rację – przytaknęła, zdejmując uniform.

* na dworze *

- Jeszcze raz! – Niall zaśmiał się głośno po obejrzeniu ujmującego pokazu żonglowania Stylesa. – Jesteś taki beznadziejny, że wstawię to na Instagrama!
- Instagram! O nie, nie waż się, to moja działka! – Harry zaczął gonić Horana, który ukradł jego telefon.
- Ej, tylko go nie przemęcz! Chrapie, gdy za dużo biega – krzyknął za nimi Tommo, zajadając się kiełbasą. – Lubię polskie żarcie – westchnął z rozmarzeniem, wygodniej rozkładając się w hamaku.
- Jesteście zabawni – dziewczyna ułożyła głowę na ramieniu Liama. Wyglądali komicznie – umięśniony chłopak i drobna Jade obok niego, jednak nikt nie odważył się skomentować ich odważnej relacji. Od wczoraj mieli się ku sobie.
- To co? – Zayn potarł zmarznięte kończyny. – Robi się chłodno, chyba się przejdę. Ochotnicy? - spojrzał wyczekująco na blondynkę.
- Pójdę z tobą – Perrie wstała z miejsca, otrzepując sukienkę. – Obżarłam się jak świnia.
- Jednym tostem?
- A żebyś wiedział! – zaśmiała się, biorąc go pod rękę. Jej humor mimowolnie uległ zmianie, kiedy tylko znalazła się w towarzystwie chłopaków. Umieli podnieść na duchu najbardziej utrapionego człowieka.
- Przepraszam – cichy głos przerwał chwilowe zamieszanie. – Nie chcę przeszkadzać, ale Jade, Perrie, mogę z wami porozmawiać?
- Jeny, Leigh, przestraszyłaś mnie – Jade spojrzała na nią podejrzliwie. – Coś się stało?
- Jasne, że z tak – Edwards zignorowała pytanie przyjaciółki. – Ludzie, to jest Leigh-Anne. - przedstawiła czarnowłosą. - Leigh? – pokazała ręką po towarzystwie. – To One Direction, chyba nie muszę przedstawiać.
- Cześć słoneczko! – rzucił Tomlinson. – Głodna?
- Nie, dziękuję. Potrzebuję dziewczyn na sekundkę i już znikam – uśmiechnęła się.
- Co jest? - szepnęła Jade, gdy tylko oddaliły się od chłopaków.
- Mamy problem. I to duży - odpowiedziała Leigh.
- Wal - westchnęła Perrie.
- Musicie wrócić ze mną do domu - wzruszyła ramionami. - Nawet sobie nie wyobrażacie, co się dzieje. Jesy ciągle krzyczy na Justina za wczorajszą akcję, a Patrycja nawet nie próbuje ich uspokoić. Poza tym, sama co jakiś czas drze się na wszystkich. Nie daję rady. Jak chciałam interweniować, to myślałam, że mnie zabiją. Przyszłam po Was, bo może razem coś zdziałamy.
Dziewczyny nie wiedziały, w jaki sposób zareagować. Stały i gapiły się na nią z niedowierzaniem. Nawet nie zauważyły Nialla przechodzącego w pobliżu.
- A i jeszcze jedno! - przypomniała sobie czarnowłosa. - Juss chce zlikwidować Julię - gdy chłopak usłyszał imię dziewczyny, zatrzymał się i schował nieopodal. Niewiedząc, że kryje się w krzakach, kontynuowały.
- Jak to? Przecież już na ten temat rozmawialiśmy - wkurzyła się Jade.
- Wiem, ale to nic nie dało. Dlatego musicie się zbierać i pójść ze mną. Jesy przyda się pomoc. On serio powinien się leczyć w psychiatryku - wywróciła młynka oczami.
- Dobra, to chodźmy do chłopaków - bąknęła Perrie i we trzy skierowały się do grupki siedzącej przy ognisku. Zdezorientowany Niall po cichu wrócił na swoje miejsce.
- Bardzo przepraszamy, ale musimy się zbierać - skrzywiła się niebieskooka.
- Tak nagle? - zapytał Liam.
- Niestety - zwróciła się do swojego chłopaka. - Pamiętasz Matt'a? Jesy sama nie daje rady, potrzebuje nas. Musimy go odstawić do pobliskiego szpitala - i właśnie wtedy blondyn zrozumiał, że to, co mówiły o Julii, to nieprawda. Nie miał o co się martwić. Ten cały Matt był biednym chorym dzieciakiem.
- Może wam pomóc? - rzucił Horan.
- Nie! - krzyknęła Leigh. - To znaczy... - zawahała się. - Nie będziemy psuć wam wieczoru naszymi sprawami - zaśmiała się nerwowo. - Do zobaczenia - pomachała wszystkim, ciągnąc dziewczyny za sobą.
Udały się w stronę samochodu. Wsiadły do niego, a Leigh odpaliła silnik i już po chwili były w drodze do domu. Gdy tylko przekroczyły próg mieszkania, usłyszały głośne krzyki.
- Ja pierdole, chyba zaraz Ci zajebie - warknęła Jesy.
- To mój dom, więc to ty możesz wypierdalać. Wycieraczka czeka! - wykrzyczał Justin.
- Spoko. Już idę. Nie mam ochoty z tobą mieszkać pod jednym dachem.
- Stop! Nigdzie się nie wybierasz - rzuciła spokojnie Leigh, zatrzymując przyjaciółkę wychodzącą z salonu.
- Możecie nam wyjaśnić, co tu się dzieje? Jesteśmy zespołem. Nie możemy ciągnąć kłótni w nieskończoność - Jade westchnęła cicho.
- Co to za zespół, gdy jeden popierdolony człowiek niszczy każdy plan?! - krzyknęła Patrycja.
- Mogłabyś się czasami zamknąć.
- Zaraz Ci przyjebie!
- Spoko, śmiało!
- Taki z ciebie ważniak?
- Dosyć tego - wrzasnęła Perrie. - Co wy odpierdalacie?! Jeśli jeszcze raz usłyszę, jak się kłócicie, to nie ręczę za siebie. A teraz ogarnijcie się i dajcie już spokój. Tak, wiem, Justin zjebał, ale co się stało, to się nie odstanie. Działamy wspólnie, tak? - zapytała, a wszyscy pokiwali głowami. - Więc po jaką cholerę te kłótnie?
- Przepraszam - szepnął speszony chłopak - Postaram się więcej niczego nie robić na własną rękę - dodał, spuszczając głowę. Nagle jego buty stały się nadzwyczaj interesujące.
- To jak? Zgoda? - Leigh klasnęła w dłonie.
- Tak - przytaknęła Pati.
- I tak ma być - uśmiechnęła się Jesy.
Wszyscy rzucili niemrawe "dobranoc", po czym  rozeszli się do swoich sypialni. Jade od razu zasnęła, zmęczenie dało się jej we znaki, zaś Perrie znowu zaczęła rozmyślać. Była już w stu procentach przekonana, że jej relacja z Malikiem wymknęła się spod kontroli. Niee chciała likwidować One Direction, polubiła tych kochanych chłopaków. Wiedziała też, że jej towarzyszka traktuje wszystko jako zadanie. Została sama ze wszystkim - ze swoimi uczuciami i z problemami, które ciągle krążyły jej po głowie. Miała nadzieję, że cała historia okaże się złym snem, a za chwilę obudzi się w ramionach Zayna. Wszystkie zadania wykonywała z precyzją i dokładnością, lecz tutaj pojawiał się problem. Wiedziała, że jej praca nie pozwala na brednie typu miłostki. Ale, niestety, wyszło inaczej. Zakochała się w Zaynie i zdawała sobie sprawę, że nic tego nie zmieni.

____________________________________________________________________
Hej!
Dziękujemy za tyle wejść. I komentarze znowu ożyły. Czasami warto Was solidnie opieprzyć! ;)
Chciałam was zaprosić na tłumaczenie mojej kochanej Klaudii. Dopiero zaczyna i byłoby miło, gdybyście wpadli, bo zapowiada się ciekawa historia. (http://fix-a-heart-tlumaczenie.blogspot.com/) KLIK, KLIK, BICZYS!)
Oddaję głos mojej cudownej, niepowtarzalnej, jedynej w swoim rodzaju Agnes! Ba dum!
Buziaki! :)


Cześć :)
Mam ochotę usunąć to co Cuckoo o mnie napisała. Nie słuchajcie jej, to wcale nie prawda! :)
Mam nadzieję, że rozdział Wam się spodobał :)
Nareszcie napisałyśmy coś dłuższego. Troszkę także przystopowałyśmy z akcją, bo za dużo się działo na raz haha ;p
Komentujcie :)
Agnes <3

5 komentarzy:

  1. Bardzo zabawny rozdział, tylko znowu taki krótki ;p
    Dziękuję za reklamę <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wpadnij do mnie, to zobaczysz jakie tam są krótkie rozdziały. :)

      Usuń
  2. No no meega :3 Kurde czy tylko ja bym chciala ,zeby Perrie zostala z Zaynem :p Ciekawe co bedzie dalej...x @gabka17

    OdpowiedzUsuń
  3. No po prostu nie wiem co napisać. Jesteście genialne. Zniecierpliwościa czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  4. No to zaczynam mój epicki komentarz xD
    Po 1: "- Pezia, no… Nie daj się błagać! Spójrz na niego! – szepnęła Jade.
    - Właśnie! Takiemu jak ja się nie odmawia - przybili sobie piątkę.
    - Chodzący seks. AŁA! – warknęła Thrilwall. – A to za co?!
    - Za podlizywanie się mojemu chłopakowi, pizdzielcu!"
    Po 2: Tak... polskie żarcie jest spoko xDDD
    Po 3: Horan ty tępaku!!! xD
    Po 4: Dlaczego Jus nie oberwał?!?!? o.O
    Po 5: Jakim cudem oni się tak spokojnie rozeszli xD cos mi się wydaje, że cuda się zdarzają xDDDDD
    Po 6: To chyba Wasz zajdłuższy rozdział xDD
    hahaha xD czekam na nowy xD

    OdpowiedzUsuń